18:38

Sylwester w domu | Co założyć na sylwestra 2020/2021?

Sylwester w domu | Co założyć na sylwestra 2020/2021?

18:38

Sylwester w domu | Co założyć na sylwestra 2020/2021?

 

Co prawda, moim obecnym planem na sylwestra jest siedzenie w domu, ale i tu można wpleść lubiane ubrania. Może mój dzisiejszy strój nie jest typowo sylwestrowy, jednak w obecnej sytuacji jest jak najbardziej adekwatny - przecież większość z nas spędzi końcówkę roku we własnych czterech ścianach. Toteż, najlepszą propozycją wydaje się wygodny strój sylwestrowy. W zeszłym roku końcówkę grudnia spędziłam w domku kempingowym z rodziną, więc w ruch poszedł gruby sweter i ocieplane trapery. W tym roku będę witać Nowy Rok w skórzanych legginsach, bluzce z wężowym wzorem i kapciach (choć do zdjęć włożyłam obcasy). Nie lubię dresów, dlatego nie zamierzam ich nosić w tak wyjątkowy wieczór, który - miejmy nadzieję - rozpocznie lawinę lepszych zdarzeń.

Jak widzicie, moja propozycja jest prosta. Błysk zamiast cekinów gwarantuje w tym przypadku gładka ekologiczna skóra, z której wykonane są spodnie. Tak się składa, że w zeszłorocznym wpisie proponowałam Wam podobny model. Cóż, po prostu lubię ten materiał, zwłaszcza, że kolorowa skóra to coś, co jest mocno osadzone w trendach. Jako dodatki wybrałam bransoletkę, którą znalazłam pod choinką, kolczyki-sowy  i stary (mający kilka dekad) wisior, który obecnie noszę codziennie. Gdybym wychodziła, przez ciało przewiesiłabym małą skórzaną torebkę. 

Wiem, wiem - w sylwestra królują błyskotki odbijające światło. Jednak, niezależnie od roku, to jak spędzam tę noc zwykle przekonuje mnie do założenia czegoś wygodnego (a jak możecie się domyślić, cekiny często gryzą). W moim otoczeniu dominują domówki. Zdarzyło się, że wyjechaliśmy w góry, natomiast poprzedni sylwester był zdecydowanie wyjątkowy, o czym już wspominałam. Trochę mijałoby się z celem pokazywanie Wam czegoś, co nie współgrałoby z moimi zwyczajami. ;) Chociaż, mam pewną sukienkę, która wspaniale służyła mi jako strój na sylwestra parę lat temu. Chyba będę musiała Wam ją zaprezentować przy okazji tematu karnawału. :)

Korzystając z okazji, chciałaby życzyć Wam szczęśliwego Nowego Roku, pełnego zdrowia i pozytywnych emocji

Dzięki za uwagę i do napisania!

Opaska - Bershka / Bluzka - Sinsay / Spodnie - Sinsay / Kolczyki - Orsay / Bransoletka - Canyon / Zalando Lounge / Torebka - Batycki / Buty - Graceland 

22:59

Fabiola Freya M - wear and tear. Recenzja torebki

Fabiola Freya M - wear and tear. Recenzja torebki

22:59

Fabiola Freya M - wear and tear. Recenzja torebki

Dzisiaj postanowiłam przyjść do Was z czymś nowym - wear and tear, czyli podsumowaniem zużycia torebki. Fabiola Freya to model, który marzył mi się przez około rok. Ciemna, z tłoczonej skóry. Co prawda, myślałam o mniejszej, jednak praktyczność wzięła górę. Długo zastanawiałam się, czy ją kupić. Ostatecznie, prawie osiem miesięcy temu - w kwietniu - złożyłam zamówienie. Wybrałam czarną torebkę  ze srebrnymi okuciami dostępną od ręki. Realizacja przebiegła sprawnie - ucieszyłam się, że jest możliwość złapania jej do ręki wcześniej, niż po zakładanych siedmiu tygodniach (w czasie których wykonuje się modele spersonalizowane, szyte na zamówienie).  Rozmiar M kosztuje 240 zł, co za ręcznie wykonaną skórzaną torebkę wydaje mi się naprawdę korzystną ceną. Do każdego modelu Fabioli, w tym Freya można dokupić worek przeciw kurzowy, chociaż ja uznałam, że nie jest mi on potrzebny. Warto zaznaczyć, że manufaktura Fabiola oferuje torebki uszyte w Polsce, co jest oczywistym atutem. A jak model Freya M sprawuje się po kilku miesiącach?

Na zdjęciu powyżej widzicie jedyne ślady zużycia - drobne otarcia z tyłu. Przy czym, zaznaczam, że torebka pomimo obecnie panującej sytuacji była często noszona. Moim zdaniem, taki rezultat nie przeszkadza w użytkowaniu, jest ledwo zauważalny. Sama torebka Fabiola Freya jest komfortowa w noszeniu, chociaż czasem mam małe problemy z jej domknięciem (nie wiem, czy to wina zatrzasku, czy po prostu urok modelu). Karabińczyki nie wypinają się, a szeroki pasek (na którym mi zależało) jest wygodny. Co warto zauważyć, można regulować jego długość. Wewnątrz modelu Freya znajduje się satynowa podszewka (do wyboru bordowa lub szara), która posiada dwie średniej wielkości kieszonki z materiału i jedną ze skóry. Wszystkie używam, także cieszę się, że są. 
Ciężko było uchwycić wnętrze. ;) W każdym razie, sama skóra Fabioli Freyi jest według mnie dość solidna. Chociaż trochę się starła, z przodu, ani w żadnym innym miejscu nie dostrzegam rys, a nie obchodzę się z nią, jak z przysłowiowym jajkiem. Jest pojemna. Wewnątrz mieszczą się wszystkie moje niezbędniki - portfel (obecnie mały, ale i większy mogłam w niej ukryć), parasolka (nie ukrywam, że niewielka ;)), etui na karty i jakieś zakupy, kiedy wychodzę na miasto. Jeżeli gdzieś mieści się parasol, uważam tę torebkę za praktyczną. ;) 
Chciałabym wspomnieć również o możliwości personalizacji. Nie skorzystałam, wolałam model dostępny od ręki, którego nie obejmuje ta opcja. Fabiola Freya M to dla mnie idealny rozmiar do noszenia na co dzień, zresztą styl też doskonale pasuje do mojej garderoby. Ta torebka zachęciła mnie do nabycia kolejnego modelu, jednak staram się dokonywać przemyślanych zakupów. Mam kilka wersji na oku, więc pewnie w końcu któryś do mnie trafi. :) Generalnie - polecam. Za tę cenę to naprawdę dobra jakość. 
Próbowałam. Po prostu - próbowałam uchwycić jej wnętrze. :)
Tu torebka Fabiola Freya rozmiar M w pełnej okazałości. Wygodna, praktyczna, stylowa - tego oczekiwałam. Tutaj podrzucam Wam link do modelu dostępnego od ręki (możecie chwilę poczekać i wybrać wersję idealnie dopasowaną do waszych potrzeb - zakładka "Torebki do uszycia"). Moja wersja jest matowa, tak jak ta, którą podlinkowałam. Wkrótce dodam też propozycję stroju z tą torebką Fabioli. :)
Mam nadzieję, że ta krótka recenzja okazała się dla Was pomocna. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam!

00:31

Kochane wcześniej - kochane teraz

Kochane wcześniej - kochane teraz

00:31

Kochane wcześniej - kochane teraz

Z koralem nigdy nie było mi po drodze, a tu proszę - pojawił się ten sweterek. Ma całkiem dobry skład - duży procent wełny (wybaczcie, nie pamiętam dokładnie). Odkąd odkryłam jak dobre jakościowo swetry można nabyć z drugiej ręki, to właśnie na ten element zwracam szczególną uwagę podczas łowów. I może jeszcze na jedwab. Tak, jedwabne koszule to coś, po co sięgam, gdy tylko nie trzeba otulać się grubą dzianiną. Najświeższe trendy można znaleźć z łatwością w centrach handlowych lub sklepach online. Za to klasyki z najcenniejszych materiałów - jeżeli za cenę jednego, chce się nabyć kilka, zdecydowanie warto szukać okazji w second-handach. Okazuje się, że rzeczy z drugiej ręki mogą sprawdzać się niesamowicie dobrze.

Jak już wspomniałam, bardziej "luksusowe" tkaniny to coś, co kupuję - jak to się ładnie mówi po angielsku - "pre-loved", czyli "kochane wcześniej". Za to, kiedy w grę wchodzą najnowsze nowinki ze świata mody, uważam, że warto rozejrzeć się za nimi w sieciówkach. W moim mieście nie ma Zary, więc ledwo znam ich ofertę. Za to, mam swoją (czasami zmienianą) trasę, kiedy wybieram się na rajd po sklepach. Ostatnio, przeglądając oferty internetowe zamarzyła mi się wycieczka do butików, gdzie wcześniej nic nie nabyłam. Może mój styl się zmienia? Możliwe, że to czas na "odnowienie" garderoby.

Mam nadzieję, że tydzień mija Wam pomyślnie i zdrowo. Dziękuję za uwagę!

Pozdrawiam!

Opaska - KiK / Kolczyki - Orsay / Naszyjnik - H&M / Sweter - Vintage / Spodnie - H&M / Torebka - Silvio Tossi / Zalando / Zegarek - Sinsay / Buty - Adidas